Ubud – pierwsze wrażenia
Pierwszy tydzień naszego pobytu na Bali spędziliśmy w Ubud. Z lotniska dotarliśmy do naszego pensjonatu taksówką. Po wyjściu z terminalu trzeba walczyć o przetrwanie, gdy zalewa nas fala żądnych dolarów przewoźników. Nasz nocleg znajduję się 1,5h drogi od lotniska, a dzięki surowym negocjacjom Wioli cena za przejazd spadła z 450000 IDR do 250000IDR, nieźle. Po naszych przygodach z campingiem w Australii i Nowej Zelandii, i bardzo intensywnym tempie podróżowania, chcieliśmy trochę zwolnić i się zrelaksować. Na uboczu miasteczka znajduję się mnóstwo opcji noclegowych od najtańszych hosteli, po luksusowe hotele. Okolica jest soczyście zielona i pełna urokliwych tarasów ryżowych. Znaleźliśmy odpowiedni dla nas guesthouse, a pyszne śniadania i usytuowany na uboczu wśród pól basen na długo zapamiętamy.
Ubud – centrum
Zdecydowaliśmy się na wizytę w Ubud, ponieważ uchodzi on za centrum kultury i sztuki wyspy Bali. Rzeczywiście pełno tutaj lokalnych artystów, rzemieślników, galerii i warsztatów, gdzie twórcy wystawiają swoje dzieła na sprzedaż. Fasady budynków są szczegółowo zdobione i często nie wiadomo gdzie kończy się świątynia, a zaczyna sklep, lub pensjonat. Korzystając z usługi darmowego busa do centrum świadczonej przez nasz hotelik szybko znaleźliśmy się w środku turystycznego kotła. Główna ulica miasta jest tak zatłoczona przez rzekę samochodów i skuterów, że często przekroczenie jej graniczy z cudem. Wokół pełno turystów i taksówkowych naganiaczy.
Pełno sklepów światowych marek, gdzie ceny są dostosowany tylko do zagranicznych turystów. Kawiarnie i knajpki w tej okolicy nie odbiegają cenowo od tych w Australii i są nastawione tylko na obcokrajowców. Pare ulic dalej możemy zjeść za 1/3 ceny w lokalnym Warungu, czyli Indonezyjskim odpowiedniku baru mlecznego. Odwiedzamy słynny market, w którym pośród miliardów pamiątek i gadżetów znajdujemy perełkę – stoisko z lokalną kawą ( i to w lokalnej cenie :D). Można tam spróbować przepysznych świeżo palonych kaw. Szczególnie polecamy Toraję i sławny Kopi Luwak, o którym więcej poniżej. W drodze powrotnej do naszej bazy odwiedzamy pałac i liczne świątynie, o których więcej tutaj.
Piękna strona miasteczka
Prawdziwe uroki Ubud są ukryte poza centrum miasta. Do miejsc wartych odwiedzenia zalicza się z pewnością Małpi Las, o którym pisaliśmy tutaj. Nas w szczególności urzekły spacerowe ścieżki biegnące wśród pól ryżowych i ukryte wśród nich spokojne kafejki.
Campuhan Ridge Walk to ścieżka zaczynająca się przy głównej ulicy miasteczka. W jego zachodniej części, tuż przed mostem, należy zejść schodami w stronę rzeki i obejść okazałą świątynie. Po chwili znajdujemy się na wzniesieniu pośród tropikalnej dżungli, pełnej palm. Zgiełk ulicy już tu nie dociera, a spaceruje się wspaniale. Mijamy kramy artystów (m.in. sławnych malarzy, którzy zdobią skorupy jajek) i docieramy do urokliwej kafejki ulokowanej wśród pól ryżowych. Do wyboru miejsca przy oczku wodnym, lub na piętrze z pięknym widokiem. Zamawiamy w pełni zasłużonego kokosa i delektujemy się zachodem słońca.
Drugi, podobny szlak jest nieco trudniejszy do znalezienia. Zaczyna się on o kilkaset metrów bliżej centrum, tuż przez spadzistym zjazdem z górki. Trzeba tam skręcić w niepozorną uliczkę i kierować się na znany Ubud Yoga House. Po chwili trafiamy już między palmy i pola ryżowe. Prawie nie spotykamy turystów, sezon zacznie się dopiero w przyszłym miesiącu. Mijamy różne, niesamowicie ulokowane kawiarenki i w końcu zatrzymujemy się na tradycyjnego już kokoska.
Przy wyborze warungu, czy restauracji zawsze sprawdzaliśmy czy doliczają dodatkową opłatę za obsługę i cenę najpopularniejszego na wyspie smażonego ryżu z sadzonym jajkiem – Nasi Goreng. W domowym warungu kosztuje on 15000IDR a w centum Ubud 60000IDR.
Zwiedzanie okolic Ubud
Ubud to swoiste turystyczne centrum w środku Bali. Ofert wycieczek do okolicznych atrakcji jest więc mnóstwo. Można się wybrać z przewodnikiem i wycieczką, na własną rękę skuterem lub z kierowcą. Natężenie ruchu nas przerażało, więc nie zdecydowaliśmy się na skutery i po dosyć długich negocjacjach znaleźliśmy kierowcę, który był skłonny zabrać nas w 3 miejsca za 250000 IDR i czekać na nas gdy zwiedzamy. Inni kierowcy chcieli 450000IDR. Pojechaliśmy do słynnej świątyni Tirta Empul, o której pisaliśmy wcześniej, a także na słynne tarasy ryżowe Tegallalang i na plantacje kawy.
Plantacja kawy
Pierwszym przystankiem była plantacja kawy. Miejsce słynęło z najdroższej kawy świata – Kopi Luwak. Kawa ta rozpieszcza podniebienia wielu koneserów na całym świecie. Powstaje ona jednak w dosyć nietypowy sposób. Przewodniczka oprowadziła nas po plantacji i pokazała wszystkie elementy procesu. Kluczowym z nich są ssaki Luwaki. Są one trochę podobne do kotów, a trochę do lisów, zamieszkują dżunglę i żywią się owocami kawy. Zjadają je w całości, a niestrawione ziarna po okresie fermentacji w żołądku zostają wydalone w całości. Ziarna te zbiera się, myje, praży i mieli. Wyjątkowe, niespotykane nuty kwasowości i łagodność Kopi Luwak zawdzięcza właśnie fermentacji w żołądkach żywych zwierząt. Wycieczka kończy się darmową degustacją licznych kaw i herbat. Za rarytas z odchodów trzeba jednak zapłacić 50000IDR. Po skosztowaniu stwierdzamy, że wolimy jednak kawy o niższej kwasowości i mocniejszych aromatach takie jak wspominana przepyszna Toraja, czy lokalna kawa z Bali.
Tarasy ryżowe Tegallalang
Kolejny punkt programu to rozbudowane tarasy ryżowe Tegallalang. Wioska jest usytuowana na zboczu, a w dole rozpościerają się niesamowite tarasy ryżowe. Można po nich krążyć wąskimi ścieżkami w poszukiwaniu idealnych kadrów dla fotografii. Prawdziwe ukryte piękno ukazały nam jednak dopiero zdjęcia zrobione z powietrza. Nasz dron zrobił znakomitą robotę ukazując mozaikę wielopoziomowych tarasów i otaczającą je pełną palm dżunglę. Wspaniałe!
Pomimo wielu turystów odwiedzających Ubud i w ogóle Bali myślimy, że warto odwiedzić to miejsce. Jest przepełnione kulturą, tradycją i hinduistyczną religią. To wszystko razem składa się na unikatowe doświadczenie. A jeśli mało wam atrakcji na Bali, to wybierzcie się z nami za grosze na sąsiednią wyspę Jawa i wulkany Ijen i Bromo!