Coral Bay to niewielka osada zamieszkała przez niespełna 300 osób, ulokowana nad malowniczą zatoką. W sezonie odwiedza ją mnóstwo turystów. Mają oni do wyboru 2 hotele, hostel lub jedno z 2 pól kempingowych. W miasteczku znajduje się niewielki supermarket, 2 kawiarnie i 2 restauracje. W jednej z tych ostatnich pracujemy na co dzień. W pracy nie brakuje młodych podróżników z podobnym nastawieniem do naszego. Zaraz po przyjeździe trafiliśmy na imprezę integracyjną, która odbywała się na łodzi, a jej częścią było pływanie z rekinami rafowymi i mantami. Sezon turystyczny jest powiązany z obecnością migrujących gatunków morskiej fauny, które okresowo odwiedzają pobliskie wody.
W Coral Bay nad rafą Ningaloo byliśmy już wcześniej, w trakcie naszej podróży poślubnej. Wtedy mieliśmy przyjemność pływać z największymi rybami oceanów – z rekinami wielorybimi. Przypływają one tutaj co roku w okresie od lutego do lipca. Z kolei od czerwca do października wzdłuż wybrzeża migrują wieloryby. Wiedzieliśmy, że okolica jest cudowna i zdecydowanie nie będziemy się nudzić w naszym czasie wolnym. Tutejsza rafa jest dostępna wprost z plaży. W przeciwieństwie do Wielkiej Rafy Koralowej, która jest oddalona o 15-30 km od wschodniego wybrzeża kontynentu. Dzięki temu możemy podziwiać niesamowite, podwodne życie na rafie codziennie, posiadając jedynie maskę z rurką. Nie potrzebujemy łodzi, ani jednej z drogich wycieczek. W płytkich wodach zatoki nie brakuje kolorowych ryb o rozmaitych kształtach i rozmiarach. Przy brzegu często napotykamy na płaszczki, których grzbiety zdobią niebieskie plamki.
Odwiedzając Coral Bay o konkretnej porze roku może zaowocować niesamowitymi doświadczeniami. W okresie od września do lutego na pobliskich plażach, dostępnych dla pojazdów z napędem na 4 koła, wylęgają się małe żółwie. Maluchy wygrzebują się z piasku i pędzą w stronę wody uciekając przed drapieżnikami czyhającymi na lądzie i w powietrzu. Idąc spacerem wzdłuż wybrzeża na północ od Coral Bay po niespełna 700 metrach trafiamy do kolejnej zatoki znanej jako Skeleton Bay. Tutaj z kolei wylęgają się młode rekiny rafowe, które dorastają w płytkich spokojnych wodach, aż będą gotowe do wypłynięcia w głąb oceanu. Możemy je oglądać z brzegu, jak kręcą się na płyciźnie w okresie od października do marca. Jeśli ktoś wejdzie do wody, to młode ryby uciekają w dal. Najlepszą widok jest zatem z plaży w trakcie odpływu. Im spokojniejsza woda i mniej wietrzny dzień tym dokładniej możemy przyjrzeć się młodym drapieżnikom.
Coral Bay to miejsce gdzie odludny, pustynny australijski interior („Outback”) spotyka rafę koralową. Oprócz mnóstwa podwodnych atrakcji możemy się cieszyć towarzystwem kangurów, które również odwiedzają plażę w poszukiwaniu pożywienia. Wieczorami niebo rozpala się setkami odcieni czerwieni i żółci, gdy słońce znika za taflą Oceanu Indyjskiego. To jednak wciąż nie koniec fotograficznych emocji, bo nocne niebo rozświetlają miliardy gwiazd. Suchy ekosystem i brak miejskich świateł zapewniają doskonałą widoczność na naszą galaktykę – Drogę Mleczną. Podsumowując świetnie trafiliśmy, dokładnie tak jak chcieliśmy. To kolejny dowód na to, że jeśli człowiek skupi się na jakimś celu to zdecydowanie staje się on osiągalny.
27 komentarzy