Pierwszym przystankiem na naszej trasie po kalifornijskim wybrzeżu w 2011 było San Francisco. To chyba jedyne miasto w stanie, w którym pomyślność wizyty jest uzależniona od pogody. Gdy wjeżdżaliśmy do miasta po ciągnącym się z Oakland nad całą zatoką Bay Bridge widzieliśmy potężną chmure, która zakrywała centrum. Najgorzej wpłynęło to na możliwośc oglądania chyba najsłynniejszego na świecie mostu – Golden Gate. Był widoczny jedynie od ulicy w dół do poziomu wody.
Reszta mostu była ukryta w chmurze, mgle, zwyczajnie nie widoczna. W związku z tym gdy 2 lata później nadażyła się okazja ponownego odwiedzenia wielkiego miasta nad zatoką nie wachaliśmy się i trafiliśmy na idealną pogode, a most został obfotografowany z każdej strony (osobny post o Golden Gate tutaj). Sam spacer po stromych pnących się w góre i w dół ulicach jest wspaniały. Można sie poczuć jak w jednym z filmów, których setki zostały nakręcone w tym mieście. Z niektórych wzniesień wspaniale widać wyspe na której mieści się słynne więzienie Alcatraz. Chcąc zwiedzić wnętrze trzeba zarezerwować bilet przez internet duuużo wczesniej. Jednym z najbardziej znanych miejsc jest Lombard street czy może „Crooked Street” – najbardziej kręta ulica na świecie. Warto zjechać autem, warto przejść w koło spacerkiem. Golden Gate Park jest cudowny, zadbany, pełny atrakcji. Idealny na przechadzki i na relaks po dniu spędzonym w samochodzie. Palace of Fine Arts jest kolejnym z malowniczych zakątków. Słynna panoramka na Down Town z kolorowymi kamieniczkami na pierwszym planie tzw. Painted Laidies/Seven Sisters czy China Town to kolejne miejsca, które trzeba odwiedzedzić. To drugie warto odwiedzić z pustym brzuchem, bo mozliwości jego napełnienia jest mnóstwo, choć kaczki i kury wiszące w witrynach sklepowych na początku nieco odstraszają. Po mieście jeździ również zabytkowy tramwaj, który jest zawracany przez 2 panów przepychających go do okoła obrotowej platformy. Fishermans Wharf było niegdyś portem rybackim dziś w okolicach Pier 34 trwają wieczne dożynki. Wata cukrowa, hotdogi i mnóstwo turystów. Na pomostach, tuż obok ludzi przesiadujących w knajpkach, leżakują Lwy Morskie. Stąd też wyplywają statki turystyczne pod Golden Gate i na około Alcatraz. My skorzystaliśmy z oferty nieco dalej w okolicach mola 15. Opłaciło się ceny tym niższe im dalej od turystyczno-wycieczkowego kotła. Rejs sam w sobie świetny. Można przyjżeć się z bliższej odległości słynnemu więzieniu a potem przepłynąć pod sławnym czerwonym mostem. Na koniec dodam, że w SF jest dużo, dużo zimniej niż gdziekolwiek indziej w Kaliforni. Dojeżdżając do miasta cieszyliśmy się 30 stopniowym upałem a 50 km dalej, u celu 15st.