Tokio
Naszą pierwszą misją po wylądowaniu w Tokio była wymiana vouchera kupionego w Australii na właściwy JR-Pass. Można to łatwo załatwić na stacji kolejowej, na lotnisku w JR Service Center. Od pierwszych chwil podoba nam się stosunek miejscowych do turystów. Sprawiają wrażenia bardzo życzliwych i zadowolonych z faktu, że ludzie z tak daleka przyjeżdżają podziwiać ich kraj. Prawidłowe podejście. Choć nie wszyscy Japończycy tak dobrze mówią po angielsku jak Ci na lotnisku, to wszyscy przez nas spotkani byli bardzo życzliwi i skorzy do pomocy.
Gościnność Japończyków znajduje odzwierciedlenie na couchsurfingu. Pomimo często niewielkich metrażowo mieszkań, bardzo chętnie przyjmują gości.
Właśnie w pierwszą noc po przylocie, staraliśmy się dostać do naszego gospodarza w zachodnim Tokio. Po zapoznaniu się z mapką komunikacji pociągowej w Tokio – przypominającą zdjęcie talerza pełnego różnokolorowego spaghetti, w miarę łatwo trafiliśmy na stację docelową. Problemem okazało się znalezienie ulicy, ponieważ nic nie rozumieliśmy ze znaków, a okolica już raczej opustoszała. W końcu pomocni miejscowi, nie rozumiejący ani słowa po angielsku, doprowadzili nas pod adres. Pomimo bariery językowej, bardzo starali się nam pomóc i w końcu się udało. Dla chcącego nic trudnego.
Komunikacja miejska
Jako że posiadaliśmy JR-Pass, to po Tokio przemieszczaliśmy się wyłącznie pociągami. Stacji jest mnóstwo i po chwili na przyzwyczajenie i ogarnięcie się, nie ma problemu z przemieszczaniem się. Dodatkowo w mieście funkcjonuje metro, które jest oddzielną, skomplikowaną siatką. My nie korzystaliśmy z niego. W pełni wystarczały nam połączenia zapewnione przez Japan Rail. Pociągi jeżdżą co kilka minut i zazwyczaj nie są tak strasznie zatłoczone. No może w centrum…
Ueno Park
W pierwszy dzień najbardziej interesowała nas Sakura. Udaliśmy się więc do słynnego parku Ueno. Kwiaty wiśni były tam w pełnym rozkwicie, a wokół drzew w najlepsze trwało hanami. W okolicy świątyń, gdzie wzdłuż alejek było mnóstwo straganów z rozmaitym jedzeniem. Od znanych placków okonomiyaki, przez grillowane kalmary po nudle i lody matcha, Twój wybór! Ludzi było mnóstwo. Po pobycie w odludnych pustyniach Australii i górach Nowej Zelandii byliśmy w lekkim szoku. Park jest piękny, długo spacerowaliśmy jego alejkami pośród starożytnych świątyń i kwitnących drzew. Najpopularniejszą atrakcją są łódki w kształcie łabędzi, w których można pływać dookoła sadzawki i podziwiać oznaki wiosny.
Shibuya i Shinjuku
Shinjuku to podobno najbadziej ruchliwa stacja kolejowa świata. Umiejscowiona na zachodzie Tokio, służy jako jeden z głównych węzłów komunikacyjnych miasta. W dzielnicy pełno jest nowoczesnych centr handlowych i butików a tysiące neonów rozświetlają wieczorne niebo. Sąsiednia dzielnica Shibuya nie ustępuje blaskiem. To tutaj znajduje się słynne skrzyżowanie, które uchodzi za najbardziej zatłoczone na świecie.
Elektryczne światło rozświetlające te modowe centra miasta kończą się przy Shinjuku Goyen – pięknym parku i ogrodach botanicznych, które warto odwiedzić w okresie sakury. W okolicy znajduje się również znana świątynia Meiji. Jest ona poświęcona cesarzowi Meiji, który przeniósł stolicę z Kioto do Tokio i był odpowiedzialny za zreformowanie ustroju kraju. Zakończył on okres feudalny w Japonii i rozpoczął modernizację i uprzemysłowienie wysp. Świątynia mieści się pośrodku gęstego lasku. Prowadzi do niej szeroka aleja, nad którą górują gigantyczne, drewniane bramy torii. Główna kaplica jest niestety w remoncie do 2019 roku i ukrywające ją rusztowania nie są tak atrakcyjnym widokiem.
Pałac Cesarski
Pałac, w którym obecnie zamieszkuje rodzina cesarska znajduje się nieopodal stacji Tokio. Jest on otwarty dla wszystkich właściwie tylko 2 razy do roku: z okazji powitania nowego roku i urodzin cesarza. Zwiedzający mogą za to do woli spacerować po Zachodnich Ogrodach i podziwiać bramy, mury i mosty prowadzące do pałacu. O tym, że Japonia to kraj przepełniony tradycjami przekonaliśmy się m.in. kupując bilety do Snow Monkey Park w Nagano, gdyż w dacie zamiast roku 2017 był 29. Okazało się, że jest to 29 rok panowania cesarza Akihito. Niedaleko pałacu znajduje się również Tsukiji Market – prawdopodobnie największy na świecie targ rybny. Trudno o świeższe sushi.
Zakupy
Tokio słynie jako raj dla zakupowiczów. Poszczególne dzielnice miasta są wyspecjalizowane w danej branży, żeby przyciągnac jak najwięcej klientów. Jeśli jesteśmy zainteresowani elektroniką to zdecydowanie powinniśmy odwiedzić Shinjuku czy Akihabarea. Drogie, markowe butki znajdziemy w dzielnicy Giza, a nowoczesne modowe trendy w Shibuya, lub Harajuku. Michał jako kucharz z zamiłowania i wytrenowanego fachu, najbardziej chciał odwiedzić Kappabashi. Jest to dzielnica wyspecjalizowana w sprzedaży wyposażenia restauracji i kuchni. Jest to też miejsce, gdzie można najtaniej kupić znakomite, słynne japońskie noże. Warto zajrzeć do mniejszych sklepików w bocznych uliczkach. Za znakomity nóż z damasceńskiej stali zapłacimy o połowę mniej niż w Polsce. Wciąż jednak do najtańszych narzędzi to nie należy.
4 komentarze
Nawet w tak zatłoczonej Japonii potrafiliście znaleźć spokojne miejsca gdzie pewnie dobrze było się zrelaksować i odprężyć.Fajnie się czyta Wasze opowieści oraz ogląda wspaniałe zdjęcia!!
Kurcze fajne przygody i wspomnienia! Gratuluję!
Mam nadzieję, że kiedyś tam pojadę. 🙂
O jejkuuu, Tokio :O, bardzo mi się marzy Japonia, na pewno skorzystam z Waszego poradnika