Townsville jest drugim największym miastem stanu. Pośród różnych atrakcji wyróżnia się wyspa Magnetic Island, która jako jedna z niewielu na Wielkiej Rafie jest stale zamieszkałą przez znaczącą populacje. Nazwana osobiście przez Kapitana Cooka dzisiaj jest oficjalnie częścią miasta.
Droga prowadząca na północ do Cairns jest wspaniała i powinniście zarezerwować sobie na nią dużo czasu. Tuż obok głównej drogi ukryte są zachwycające miejsca. Zaliczają się do nich wodospady, kąpieliska, szerokie plaże, moczary i lasy tropikalne.
Podróżując na północ miniecie kilka punktów widokowych, z których widać wyspę Hinchinbrook. Jest to największy spośród umiejscowionych na wyspach parków narodowych Australii. Jest znany przede wszystkim ze znacznej populacji motyli Ulises, które żyją w tym regionie. Kolejnym przystankiem jest plaża Mission Beach, gdzie 14 km złotego piasku spotyka się z lasem tropikalnym. To miejsce jest popularne wśród amatorów sportów wodnych i ekstremalnych. Piasek plaży jest naznaczony licznymi, małymi norkami, w których zamieszkują kraby.
Na zachód od wybrzeża leży płaskowyż Atherton, który wznosi się ponad przybrzeżnymi nizinami Cairns. Żyzna, wulkaniczna gleba uczyniła ten region rajem dla farmerów i rolników. Znajduję się tu również mnóstwo wodospadów. 15 km pętla znana pod nazwą „Waterfall Circuit” zabierze Cię do 4 z nich, a w okolicy jest ich o wiele więcej. Dodatkowo można odwiedzić zalany krater wygasłego wulkanu – Mt. Hypipamee.
Zarówno Cairns jak i Port Douglas są centrami turystycznymi obsługującymi wszelakie formy wycieczek na Wielka Rafę. Wybierać można spośród rejsów, lotów helikopterem czy samolotem i spośród wielu operatorów. My spróbowaliśmy po raz pierwszy nurkowania z butlą i było znakomicie, nie możemy się doczekać, żeby to powtórzyć. Niestety podczas spaceru po Cairns natrafiliśmy na bardzo silny odpływ i nie było w ogóle wody w zatoce przez co miasto nie wyglądało tak atrakcyjnie.
Wybrzeże pomiędzy Cairns i Port Douglas obfituje w mniejsze miejscowości, zatoczki i spokojne plaże. Niektóre z nich takie jak Coral Cove, czy Trinity Beach są bardzo popularne, a inne są całkowicie odludne. Z pewnością znajdziesz plażę idealną dla siebie!
Chcąc podróżować dalej, należy przeprawić się promem przez rzekę Deintree. Po jej północnej stronie rozciąga się park narodowy o tej samej nazwie. Sama rzeka jest domem dla wielu krokodyli i rejsy pozwalające przyjżeć się tym zwierzętą są bardzo popularne. Las deszczowy jest domem dla kazuarów i innych, licznym gtunków zwierząt, roślin i insektów. Można go podziwiać na jednym z kilku dostępnych szlaków, które ciągną się między drzewami i moczarami. Przylądek Cape Tribulation leży na końcu wyasfaltowanej drogi. Stąd na północ rozciąga się jedna z ostatnich dzikich puszczy nietkniętych przez człowieka, która pokrywa prawie cały półwysep York. Rządni przygód kierowcy pojazdów z napędem na cztery koła mogą się tam zapuścić, ale my mieliśmy tylko mały miejski samochodzik, więc na tym etapie zakończyła się nasza podróż na północ wzdłuż wybrzeża Australii. Pora ruszyć na zachód, więcej o tym w kolejnych postach 🙂
1 comment