Uluru, czyli Ayers Rock
Uluru od pond 60 lat inspiruje podróżników z całego świata. Tylko 60 lat spytacie? Park Narodowy był poprzednio znany jako Ayers Rock, ale oryginalna, plemienna nazwa jest obecnie oficjalna.
Mieliśmy to szczęście, że przez pond 5 miesięcy pracowaliśmy w tym regionie, na olbrzymim rancho – Curtin Springs (więcej o życiu na pustyni przeczytacie tutaj).
Od naszego szefostwa dowiedzieliśmy się, że gdy przybyli tutaj w latach 50, aby rozpocząć hodowlę bydła, to traktem do Uluru przejechało zaledwie 6 osób w ciągu całego roku!
Trudy to sobie dzisiaj wyobrazić, gdy resort Ayers Rock jest odwiedzany przez setki tysięcy turystów rocznie. To dopiero pod koniec XX rozwinął się tutaj przemysł turystyczny, droga została wyasfaltowana, a wszystkie hotele i udogodnienia wybudowane.
Nie pomyl Uluru z Fooluru!
Z takim tłem historycznym trudno sobie nawet wyobrazić jak bardzo otoczenie zmieniło się dla ludności lokalnej. Park Narodowy Uluru Kata Tjuta mieści się na aborygeńskiej ziemi i aborygeni aktywnie pomagają w prowadzeniu go. Żeby się do niego dostać, możesz przylecieć na małe lotnisko w resorcie, przyjechać z Alice Springs autostradą Lasseter, lub szutrową trasą z Zachodniej Australii. Jeśli jedziesz od wschodu to nie pomyl góry Mt Conner ze słynną skałą. To jeszcze nie Uluru! W rzeczywistości te dwie formacje skalne były tak często mylone przez turystów, że Mt Conner zyskało przydomek Fooluru – Uluru Głupców.
Uluru o wschodzie i zachodzie…
Gdy zbliżysz się jeszcze do Yulary, to dostrzeżesz wielki, czerwony monolit wznoszący się nad pustynnym krajobrazem. Widok ten jest szczególnie wspaniały o wschodzie i zachodzie słońca, kiedy to ciepłe promienie wydobywają ze skały różne odcienie czerwieni. W Parku Narodowym znajdują się specjalne strefy przeznaczone jako najlepsze miejsca do podziwiania Uluru o wschodzie i zachodzie słońca. Aczkolwiek może być na nich dość tłoczno, więc jeśli chcesz mieć skałę tylko dla siebie, możesz się zatrzymać po prostu na poboczu drogi o tyle, o ile nie łamiesz zakazu parkowania.
Dookoła aborygeńskiej skały
W około podstawy Uluru biegnie ponad 10 km ścieżka. Przespacerowaliśmy się nią, żeby obejrzeć monolit z każdej strony. Z doświadczenia możemy polecić wypożyczenie rowerów, lub wycieczkę segweyami dookoła skały, bo spacer w upale jest nużący. Poza tym otoczenie nie zmienia się zbytnio, a ścieżka biegnie po płaskim terenie. Najpopularniejsze jej fragmenty prowadzą do stawu – wodopoju i do naściennych malowideł. Jeśli chodzi o wspinaczkę na szczyt, to park pracuje nad tym, żeby ją zdelegalizować. Wchodzenie na szczyt Uluru jest nie tylko niebezpieczne, ale obraźliwe dla aborygenów, którzy uważają Uluru za miejsce święte. Dużo więcej o lokalnych wierzeniach, kulturze i sztuce możesz się dowiedzieć w visitor center umiejscowionym w parku.
Dolina wiatrów
Dalej na wschódzie położone są skały Kata Tjuta. 36 skalnych kopół tworzy piękne wąwozy i głębokie doliny. Najlepiej podziwiać ja na jednym z dwóch dostępnych szlaków. Pierwszy, krótki, który nie powienien zająć więcej niż godzine, prowadzi wzdłóż dna wąwozu, pomiędzy dwiema wysokimi, skalnymi ścianami. Jeśli Ci się poszczęści to możesz tutaj spotkać małego kuzyn kangurów – wallabie. Drugi szlak nosi nazwę Valley of the Winds – Dolina Wiatrów i jest nieco bardziej wymagający. Ciągnię się przez 7 km i prowadzi przez skalne ustępy do urokliwej, cienistej doliny. Podobno w tej okolicy jest wystarczająco dużo wilgoci, żeby zakwitły kwiaty raz na 7 lat. W 2016 trafiliśmy w dziesiątkę i mogliśmy cieszyć oczy widokami kolorowych płatków zdobiących zwykle monotonną pustynie.
Zobacz obie atrakcje parku!
Zdecydowanie warto spędzić chociaż dzień w Kata Tjuta i nie ograniczać swojej wizyty tylko do Uluru. Wstęp do parku kosztuje 25$ od osoby i jest ważny przez 3 dni. W pobliskim miasteczku-resorcie Yularze jest mnóstwo atrakcji, wycieczek, restauracji i hoteli. Możesz wybrać czy odwiedzisz Uluru na grzbiecie wielbłąda, na rowerze, na segwayu a może nawet na pokładzie helikoptera lub samolotu? Wszystko jest dostępne, ale nic nie przebije spokojnego wieczoru spędzonego na podziwianiu jak Uluru zmienia swój kolor na intensywnie czerwony, gdy słońce znika za horyzontem.
4 komentarze
Bardzo fajnie ale chyba trochę za daleko, żeby oglądać te skały u nas też są piękne widoki a poza tym to nie ma jak na pięknej plaży w ciepłym oceanie
Jak zwykle piękne zdjęcia 🙂
to jest jedno z miejsc, które z przyjemnością bym odwiedziła!
Móc zobaczyć własnymi oczami – bezcenne. 😉