Kolejnym miejscem, które zobaczyliśmy były kolorowe skały, które składają się z 72 odcieni, głownie czerwonych i żółtych. Za powstawanie tak wielu odcieni odpowiedzialny jest proces ługowania tlenków i zanik roślinności pokrywającej każde ziarenko piasku.
Następną atrakcją konieczną do zaliczenia na wyspie jest strumyk o nazwie Eli. Jest on najdłuższym strumieniem na wyspie Fraser, z którego każdej godziny wpada 4 miliony litrów krystalicznie czystej wody do oceanu. Nieźle! To miejsce idealne na piknik i leniwe dryfowanie wraz z prądem wody.
Wreszcie wycieczka dociera do przepięknego Jeziora McKenzie. Co ciekawe, jest to typ jeziora zawierający jedynie wodę pochodzącą z deszczu. Nie zasilają go żadne strumyki, ani samo nie płynie w kierunku morza. Materia organiczna i piach na jego podłożu tworzą nieprzepuszczalną warstwę, uniemożliwiając zgromadzonej wodzie chociażby wsiąknięcie.
Piasek w jeziorze i na plaży jest czysty, biało krzemionkowy, przyjemny dla oka i dla stóp. Działa jak filtr. Utrzymuje nieskazitelną przejrzystość wody, gdyż nie wspomaga rozwijania i rozmnażania się organizmów żywych w swojej obecności.
Przepiękne odcienie niebiesko – zielone jeziora zachwycają niezmiennie. Miło jest też spojrzeć na jezioro przy okazji zmierzchu i delikatnych różowych kolorów.
Na końcu docieramy do Doliny Pile. To miejsce, w którym ciche strumienie i wysokie tropikalne drzewa zaprzeczają prawom natury. Kwitną na piasku! Można tu odpocząć, zatrzymać się po dniu pełnym wrażeń i docenić spokojną odsłonę Wyspy Fraser.
Podsumowując wycieczkę, z którą zdecydowaliśmy się odwiedzić wyspę, było warto i polecamy. Jednodniowa eskapada to koszt ok 180$-225$, z uwagi na konieczność transportu z napędem na cztery koła oraz wstępów do Parku Narodowego i na samą Wyspę Fraser.
13 komentarzy