Home » Tajemniczy mieszkańcy wysp Uros na jeziorze Titicaca

Tajemniczy mieszkańcy wysp Uros na jeziorze Titicaca

by Wiola & Mike
Uros Islands on Lake Titicaca

Puno – miasto nad jeziorem Titicaca

Po wizycie w Arequipie skierowaliśmy się w stronę Boliwii. Na granicy znajduje się największe jezioro Ameryki Południowej – Titicaca. Zatrzymaliśmy się po peruwiańskiej stronie w miejscowości Puno. Miasto nie prezentowało się zbyt atrakcyjnie, ale później, przypadkiem trafiliśmy na wielki festiwal. Ulicami maszerowała procesja, niczym w trakcie karnawału. Kolejne, kolorowe grupy docierały na Plaza de Armas, a tańcom i muzyce nie było końca.

Lokalne przymaki

Znaleźliśmy w nim cudowną cecicherie Las Mareas – restauracje specjalizującą się w narodowym przysmaku – ceviche. Miejsce było pełne miejscowych i musieliśmy chwilę zaczekać na stolik. Warto było. Już podczas naszego pobytu w Limie zakochaliśmy się w tej potrawie, więc tutaj rozkoszowaliśmy się posiłkiem. Wieczorem na ulicach miast rozkładał się targ, a warzywa i owoce były poukładane w stosach wprost na ulicy i chodniku. Tradycyjną przekąską regionu są wafle z quinoa przełożone miodem. Smakowita i bardzo tania przyjemność.

Night market in Puno
Night market in Puno
Festive time in Puno
Festive time in Puno
Time for celebration!
Time for celebration!
Snack Time, Puno, Peru
Snack Time, Puno, Peru

Wyspy Uros

Słynną atrakcją po tej stronie jeziora są pływające wyspy-tratwy Uros. Zamieszkuje je lud, który w zamierzchłych czasach uciekł na jezioro przed rozrastającym się Imperium Inków. Dzisiaj mówią swoim językiem, zupełnie innym niż quechua. W tracie półdniowej wycieczki dopłynęliśmy pomiędzy setki wysepek, na których pobudowane są trzcinowe domy.

Uros Floating Islands

Uros Floating Islands

Codzienność mieszkańców wysp

Po objazdowym rejsie przybijamy do jednej z wysp. Witają nas kolorowo ubrani mieszkańcy. Na każdej z wysp-tratw mieszka od 3 do 5 rodzin i każda ma swojego prezydenta. U nas tą funkcję piastowała wesoła kobieta, która opowiadała o budowie wysp i codziennych wyzwaniach. Oprócz prac naprawczych przy konstrukcji tratwy zajmują się głównie łowieniem ryb, które po wysuszeniu trafiają na handel. Kobiety często spędzają czas na tkaniu tradycyjnymi sposobami. Materiał powstały w ten sposób często przedstawia sceny z lokalnej mitologii, gdzie Matka Ziemia zajmuje centralne miejsce.

Jedna wyspa przyjmuje turystów maksymalnie 2 razy w tygodniu. Wizyty często są odbierane negatywnie przez turystów, jako “ludzkie zoo”. Nam jednak wydawało się, że mieszkańcy Uros na prawdę chcieli się podzielić swoją kulturą i doświadczeniami.

the citizens of Uros
the citizens of Uros
Floating Islands on Lake Titicaca
Floating Islands on Lake Titicaca
Day trip to Uros Islands
Day trip to Uros Islands
Arts & Crafts session
Arts & Crafts session

Tradycyjnym środkiem transportu są trzcinowe łodzie. Za przejażdżkę trzeba zapłacić 10 soli. Mieszkańcy Uros mówią, że potrzebują pieniędzy na edukację, zakup lekarstw, jedzenia i lin, bo inaczej odpłyną do Boliwii. Wierzymy im, bo widzieliśmy jak proste życie wiodą. Odrobina luksusu w szałasie w postaci radia zasilanego baterią słoneczną wcale nie popsuła wrażenia. Czuliśmy się, jakbyśmy odwiedzili zupełnie inną cywilizacje.

Uros Islands
Uros Islands
Lake Titicaca and the locals
Lake Titicaca and the locals
Living in a hut
Living in a hut

Z Peru do Boliwii drogą lądową

Nazajutrz udaliśmy się do Boliwii. Autobus zabrał nas na granicę, gdzie stosunkowo szybko, na piechotę przeszliśmy pomiędzy krajami. Po drugiej stronie jeziora Tititaca zatrzymaliśmy się w Copacabanie. Miejscowość jest bardzo mała i w ciągu godzinnego postoju przespacerowaliśmy się po plaży i napiliśmy dobrej kawy w irlandzkiej kawiarni El Condor.

W drodze do La Paz czekała nas jeszcze przeprawa promowa. Autobus władował się na tratwę niemal mniejszą od niego, a pasażerowie zostali przewiezieni małą łódką motorową na drugi brzeg. Samo La Paz jest pięknie ulokowane w kotlinie, a nad nim górują ośnieżone szczyty. Jednak im niżej w centrum zjeżdżamy tym mniej atrakcyjne staje się miasto. Naczytaliśmy się (może niepotrzebnie), że jest dość niebezpieczne, więc zaplanowaliśmy tylko przesiadkę na dworcu i dalej pojechaliśmy całonocnym autobusem do Uyuni. Tam czekały na nas nowe, niesamowite miejsca.

Crossing the border
Crossing the border
Ferry ride in Bolivia
Ferry ride in Bolivia
La Paz, Bolivia
La Paz, Bolivia

You may also like

18 komentarzy

Krystyna Bożenna Borawska 26 grudnia, 2017 - 10:04 pm

Bardzo ciekawe miejsce i takie dla nas egzotyczne 🙂

Reply
Wiola & Mike 28 grudnia, 2017 - 2:42 pm

Też czuliśmy, że to zupełne inne i odmienne miejsce od tych, które dotychczas znaliśmy…:)

Reply
Ania 27 grudnia, 2017 - 10:11 am

WOW, mega

Reply
Małgorzata Hert 27 grudnia, 2017 - 10:14 am

Fajne, egzotyczne miejsce i jakie piękne widoki…

Reply
Mag 27 grudnia, 2017 - 10:15 am

Oj, a ja czułam lekki dyskomfort na promie Kazimierz-Janowiec. ?

Reply
Martyna | bomojezycietopodroz.pl 27 grudnia, 2017 - 11:13 am

Wspaniała podróż! Ameryka Południowa to moje marzenie. Piękne kraje już odwiedziliście. Pozdrawiam:)

Reply
Wiola & Mike 28 grudnia, 2017 - 2:42 pm

Dziękujemy za komentarz i pozdrawiamy 🙂

Reply
Mario 28 grudnia, 2017 - 10:40 am

Jak zawsze wspaniała relacja z waszej podróży , to fajnie , że wspieracie miejscową ludność, która jak widać jest bardzo życzliwa i otwarta na turystów, no i oczywiście wspaniałe zdjęcia, które pozwalają nam zobaczyć najdalsze zakątki Świata !!!

Reply
Monika 28 grudnia, 2017 - 11:04 am

Lubie wafle ciekawe jak smakuja z Quinoa 😀

Reply
Wiola & Mike 28 grudnia, 2017 - 2:43 pm

Smakowicie! hehe 😉 Obojgu nam bardzo smakowała ta przekąska!

Reply
Monika 29 grudnia, 2017 - 2:09 pm

Wspaniałe miejsce, ciekawy opis podróży, piękne widoki i zdjęcia !

Reply
rudykotandrzej 29 grudnia, 2017 - 2:19 pm

Zazdroszczę takich wspaniałych podróży – bardzo fajnie jest móc zobaczyć i poznać osobiście inne kultury, miejsca, smaki 🙂

Reply
Sandra 31 grudnia, 2017 - 7:05 pm

Uwielbiam podrozowac. Niestety nie mam mozliwosci robic tego tak czesto lub w takie miejsca dlatego milo mi sie czyta wasze przezycia ? u nas tyle telefonow, komputerow i tv ze az mozna sie zdziwic ze sa miejsca gdzie luksusem jest radio. I to na baterie sloneczne… niesamowite

Reply
Tomasz Grabski 1 stycznia, 2018 - 10:10 am

Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak ciekawie czyta się takie wpisy! Napisaliście “Po objazdowym rejsie przybijamy do jednej z wysp. Witają nas kolorowo ubrani mieszkańcy. Na każdej z tratw mieszka od 3 do 5 rodzin i każda ma swojego prezydenta.” ale jeden prezydent na tratwie czy na wyspie?

Reply
Wiola & Mike 1 stycznia, 2018 - 5:41 pm

Są to wyspy-tratwy, zbudowane z trzciny. Tym samym na jedną wyspę-tratwę przypada jeden prezydent. We wcześniejszym akapicie napisaliśmy “Słynną atrakcją po tej stronie jeziora są pływające wyspy-tratwy Uros”.

Reply
Olga - Rodzina ze Szczecina 2 stycznia, 2018 - 7:44 pm

Te wyspy to musi być coś niesamowitego. Zazdroszczę wszystkim osobom piszącym blogi podróżnicze. Poznawanie świata od podszewki jest takie fascynujące.

Reply
JMJ 4 stycznia, 2018 - 8:18 am

Podoba mi się taka egzotyka! Wspaniała wycieczka 🙂

Reply
Namiot nasz dom 25 lipca, 2018 - 12:29 am

Dla mnie odwiedzanie typowo oklepanych turystycznych miejsc w których liczy się gównie zawartość portfela turysty to nie ,,poznawianie świata od podszewki”. W takich miejscówkach nie ma żadnej egzotyki!

Reply

Leave a Reply

Are you sure want to unlock this post?
Unlock left : 0
Are you sure want to cancel subscription?
-
00:00
00:00
Update Required Flash plugin
-
00:00
00:00